Kazanie na IV Niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego



Umiłowani w Chrystusie Panu!

Słuchając słów dzisiejszej Ewangelii spróbujmy sobie wyobrazić, jak bardzo musiał być zdziwiony Szymon Piotr, gdy Chrystus, skończywszy nauczanie tłumu zebranego nad brzegiem Jeziora Galilejskiego, zwrócił się do niego słowami: Wypłyń na głębię i zapuśćcie sieci wasze na połów (Łk 5, 4). Być może Szymon Piotr, zmęczony po całej nocy spędzonej na jeziorze w łodzi, jeszcze przed chwilą nie słuchał tego o czym Zbawiciel mówił do tłumu. Ale w chwili, gdy Pan wzywa go, by wypłynął na głębie, wszystko się zmienia.

Oto oczyma duszy widzimy pewnego siebie, twardo stąpającego po ziemi mężczyznę, który nagle staje przed koniecznością dokonania wyboru. Z jednej strony jest z pewnością rozczarowany tym, że pomimo wysiłku nic ze swoimi towarzyszami przez całą noc nie złowili. Jako rybak z doświadczeniem wie, że połów w czasie, w którym usłyszał Chrystusowe wezwanie nie ma sensu. Dlatego też mówi: Nauczycielu, całą noc pracując niceśmy nie złowili (Łk 5, 5). Z drugiej jednak strony, patrząc w oczy Pana czuje się tak bardzo poruszony tym wezwaniem, że porzuca ludzkie kalkulacje, przełamuje lęk przed klęską i ośmieszeniem, podejmuje ryzyko zaufania Bogu. Dlatego też niezwłocznie dodaje: wszakże na słowo Twoje zarzucę sieć (Łk 5, 5).

Szymon Piotr uwierzył słowom Zbawiciela i dlatego stajemy się świadkami podwójnego cudu. Pierwszy jest bardzo spektakularny przekracza wszelkie ludzkie kalkulacje, oto bowiem rybacy nieoczekiwanie zagarnęli tak wielkie mnóstwo ryb, że sieci ich zaczynały się rwać (Łk 5, 6). Tłum z pewnością jest poruszony na widok cudownego połowu, na widok ryb wypełniających dwie łodzie tak, że prawie się zanurzały. Z kolei drugi cud dla wielu pozostaje niewidoczny, nie daje się zmierzyć ani w kilogramach ani w denarach, nie budzi tak wielkiego zainteresowania tłumu, a rozgrywa się w sercu Szymona Piotra. Chrystus przemienia jego serce, czyni go pokornym, świadomym swych niedoskonałości i słabości. Cud ten był tak wielki, że Szymon Piotr osłupiał i wołał, by Pan Jezus od niego odszedł, bo jest niegodnym grzesznikiem.

Jednak Zbawiciel nie pojawił się dziś przypadkiem łodzi Szymona Piotra. Przybył tam, by go powołać. W odpowiedzi na jego wiarę, zaufanie i pokorę mówi mu: Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił (Łk 5, 10). Czy Szymon Piotr i jego towarzysze Jakub i Jan mogli pozostać obojętni na kolejne wezwanie Pana? Czy wypłynąwszy na Bożą głębie mogli się oni zadowolić nadbrzeżną płycizną? Ich odpowiedź jest oczywista: zostawiwszy wszystko, poszli za Nim (Łk 5, 11). Zostawiają swe rybackie sieci, a otrzymują Bożą sieć do łowienia dusz z morza grzechu, ignorancji i błędu, stają się Apostołami Naszego Pana Jezusa Chrystusa.

Kochani moi! Wspominając dziś powołanie pierwszych Apostołów módlmy się, abyśmy potrafili oderwać się od trosk doczesnych i wypłynąć na głębię, odbyć wymagającą wysiłku wędrówkę od narcystycznego słuchania siebie, do słuchania głosu Boga. W sposób szczególny módlmy się za następców Apostołów, by wiernie i odważnie nauczali doktryny Kościoła w całej jej pełni. Tak wiele dusz idzie bowiem na zatracenie, ponieważ przestaliśmy zarzucać Boże sieci do łowienia dusz!

Serce Jezusa, odwiecznie upragnienie świata, zmiłuj się nad nami!

Amen.