Kazanie na III Niedzielę po Wielkanocy

Umiłowani w Chrystusie Panu!
Ewangelia dzisiejsza jest fragmentem mowy pożegnalnej Chrystusa, którą wygłosił do swoich uczniów w Wieczerniku w Wielki Czwartek. Pan Jezus chciał przygotować apostołów na wstrząsające wydarzenia Wielkiego Piątku, kiedy to po śmierci na krzyżu spocznie w kamiennym grobie. Powiada im więc Zbawiciel: Już niedługo, a nie będziecie mnie oglądać (J 16, 16). Jednocześnie Pan Jezus ich pociesza. Zapowiada, że niedługo potrwa ich ból i zwątpienie: i znowu niedługo, a ujrzycie mnie (J 16, 16). Gdy apostołowie ujrzą Zmartwychwstałego Pana, wówczas ich smutek zamieni się w radość, a zwątpienie w wiarę. Równocześnie Chrystus przepowiada dalsze losy swego Kościoła, nie ukrywając przed uczniami, że w szerzeniu Ewangelii czekać ich będą wielkie trudności, a nawet męczeństwo. Kościół katolicki bowiem zawsze był, jest i będzie zwalczany i prześladowany przez wrogów Chrystusowego Krzyża.
Już niedługo – dziś słowa te stają się źródłem pociechy także dla nas. Życie doczesne nie skąpi nam bowiem niepewności, trudności, zawodów, smutku i łez, ale przecież każde cierpienie ma swój kres i wbrew pozorom szybko przemija. Obyśmy tylko potrafili znosić je z pokornym poddaniem się woli Bożej. Jakże większą zasługą dla człowieka jest godzić się z wolą Bożą w chwilach ciężkich i bolesnych, niż w chwilach sukcesu i radości. Pan Bóg zsyła nam w naszym doczesnym życiu mniejsze i większe krzyże, abyśmy je dźwigali wraz ze Zbawicielem i w ten sposób zasłużyli sobie na życie wieczne. Krzyże nie osłabiają, ale wręcz przeciwnie, hartują i wzmacniają człowieka. Ileż bowiem warta jest wiara, która nigdy nie musiała zmierzyć się ze zwątpieniem, która cumuje w spokojnym porcie obojętności i nigdy nie wypłynęła na głębie? Ile warta jest nadzieja, która ucieka przed cierpieniem i nigdy nie stanęła w obliczu trudności i lęku? Ile warta jest miłość, która szuka swoich korzyści i nigdy nie poświęciła nic dla tego, kogo kocha? 
Już niedługo – słowa te rozbrzmiewają dziś także jako zapowiedź Chrystusowego zwycięstwa. Żyjemy w czasach podobnych do końca świata, gdy zniszczone zostaną fundamenty rodziny i społeczeństwa. Żyjemy w czasach, w których Kościół zdaje się być tonącą łodzią szarganą przez szatańskie wichry, a której sternik jest całkowicie obojętny na los powierzonych mu dusz. Jak trafnie opisywał w 1988 roku abp. Marcel Lefebvre: Wszędzie ruina. Więc wszędzie złe owoce. A to, ponieważ pasterze nie są dobrymi pasterzami, bo nic wywiązują się ze swoich obowiązków. Pasterze nie chronią Tradycji i skarbów, które Nasz Pan Jezus Chrystus im powierzył. Oni chcieli za wszelką cenę wynaleźć nowy kościół, ale żadnego nowego kościoła nie można wynaleźć. Kościół jest tym, czym jest i musi pozostać tym, aż do skończenia czasów. Nie zmieni się. On nie może się zmienić, ponieważ jest założony przez Chrystusa Pana, którym jest Bóg i Bóg się nie zmienia (Kazanie J. E. Abp. Marcela Lefebvre’a wygłoszone 10 lipca 1988 r. w Eguelshardt). 
Odwagi, drodzy przyjaciele. Żyjemy w świecie podobnym do tego, w którym Zbawiciel przyszedł na świat, świecie pogrążonym w mroku zła i pogaństwa, opętanym przez materialistyczny ateizm. Jednak już niedługo nadejdzie triumf Najświętszego Serca Pana Jezusa i Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny. Oto bowiem Zbawiciel codziennie przychodzi ze swą łaską poprzez Najświętszą Ofiarę Mszy Świętej, tak znienawidzoną przez szatana i jego sługi, by rozproszyć mrok i dać światu nowe życie. Otwórzmy nasze dusze na przyjęcie Bożej łaski. Pamiętajmy także o tym, iż mamy obowiązek, jak przypomina nam dziś św. Piotr, być narzędziami tej łaski w stosunku do naszych bliźnich, także tych, którzy w ogóle nie znają jeszcze Chrystusa, dla tych, którzy znają Go za słabo, dla tych, którzy nie potrafią Go prawdziwie miłować. Tak, jak Bóg daje nam światło poprzez słońce, tak również posługuje się nami jako swymi narzędziami, odpowiednio do naszych zdolności i możliwości. Zabiegajmy zatem z gorliwością o to, byśmy u kresu naszej doczesnej wędrówki ujrzeli Zmartwychwstałego, który sam jeden może nasz smutek zamienić w radość i to w taką radość, której już na wieki nikt nam nie odbierze.
Amen.