Kazanie na Święto Chrystusa Króla
Umiłowani w Chrystusie Panu!
Święto
Chrystusa Króla, ustanowione przez papieża Piusa XI w 1925 roku, obchodzimy
dziś, w ostatnią niedzielę października, bezpośrednio przed uroczystością
Wszystkich Świętych i Dniem Zadusznym, aby uwydatnić zjednoczenie się w
Chrystusie trzech części Jego Królestwa: Kościoła walczącego na ziemi,
triumfującego w niebie i cierpiącego w czyśćcu.
Może
zaskakiwać, iż w święto Chrystusa Króla Kościół czyta nam słowa Ewangelii
Janowej stanowiące fragment rozmowy Pana Jezusa z Piłatem w Wielki Piątek. Przecież
w
życiu publicznym Zbawiciel wielokrotnie ujawniał swoją boską moc i władzę nad
światem doczesnym – gdy na godach w Kanie przemienił wodę w najlepsze wino, gdy
dokonywał cudów rozmnożenia chleba i karmił rzesze, gdy chodził po Jeziorze
Galilejskim i uciszył wicher podczas burzy, gdy uzdrawiał chorych i uwalniał od
złego ducha opętanych, gdy wskrzeszał umarłych. Jak wielkim był wówczas Królem,
jak niezliczone tłumy przychodziły do Niego i prosiły o pomoc. Jednak Kościół
wybrał na dzisiejsze święto wielkopiątkowy dialog Jezusa z Nazaretu z rzymskim
namiestnikiem. Dlaczego?
Odpowiedź
znajdziemy już w słowach introitu dzisiejszej Mszy: Dignus est Agnus, qui occísus est, accípere virtútem, et divinitátem,
et sapiéntiam, et fortitúdinem, et honórem. Ipsi glória et impérium in saecula
sæculórum. Godzien jest Baranek, który był zabity, otrzymać moc i boskie
hołdy, i siłę, i cześć. Jemu chwała i panowanie po wszystkie wieki. Źródłem
królewskiej godności Chrystusa jest jego wielkopiątkowa Ofiara. On zdobył swoje królestwo poprzez
zwycięstwo nad szatanem, przez swoją Przenajdroższą Krew, którą przelał na
krzyżu, nabył prawo do wszystkich ludzkich dusz. Dlatego też każdy człowiek, rodzina,
naród, społeczeństwo ma obowiązek uznać panowanie Chrystusa Króla. Jak przypomina
dziś św. Paweł: Bóg wybawił nas z mocy
ciemności i przeniósł do królestwa Syna umiłowania swego. W Nim mamy odkupienie
przez krew Jego, odpuszczenie grzechów (1 Kol, 13-14).
Prawda
ta została z niezwykłą głębią wyrażona w prefacji: Tyś namaścił olejem wesela jednorodzonego Syna Twego, Pana naszego
Jezusa Chrystusa, wiekuistego Kapłana i Króla wszechświata, aby dopełnił
tajemnicy Odkupienia rodzaju ludzkiego ofiarując siebie samego na ołtarzu
krzyża jako niepokalaną ofiarę pojednania i aby poddawszy swej władzy wszystkie
stworzenia przekazał nieskończonemu Majestatowi Twojemu wieczne i powszechne
królestwo: królestwo prawdy i życia, królestwo świętości i laski, królestwo
sprawiedliwości, miłości i pokoju.
Drodzy wierni! Odkupiciel z całą pewnością nie
jest tak znany i kochany, jak można by tego oczekiwać po XX wiekach. Choć żyjemy w czasach, w których dzięki rozwojowi
technologii w ciągu sekundy możemy nawiązać kontakt z drugim krańcem naszej
planety, to więcej ludzi słyszało o Coca-Coli, niż o Jezusie Chrystusie. Krzyż
można wprawdzie znaleźć jeszcze w kościołach, w domach katolickich rodzin, na
cmentarzach czy na piersiach niektórych chrześcijan. Jednak główna prawda
naszej religii – Jezus Odkupiciel świata, Życie dusz i narodów, Chrystus Król
naszych serc, rodzin i społeczeństwa, jest ignorowana, nawet przez zaślepionych
posoborowym modernizmem i liberalizmem najwyższych hierarchów Kościoła. Jak słusznie powiedział abp. Marcel Lefebvre: oni Go zdetronizowali!
Nie jest przypadkiem, iż w czasie rewolucji liturgicznej
za czasów Pawła VI Święto Chrystusa Króla przeniesiono z terminu ustalonego
przez Piusa XI, tj. z ostatniej niedzieli października na ostatnią niedzielę
roku kościelnego. W ten sposób chciano podkreślić, że panowanie Chrystusa
nastąpi kiedyś, w niebie, a teraz, tu na ziemi, nie może, bądź wręcz nie
powinno być urzeczywistnione. Nie jest przypadkiem, że skreślono z hymnu
nieszpornego na święto Chrystusa Króla wszystkie zwrotki mówiące o królowaniu
Chrystusa nad społeczeństwem. Nie pasowałyby one bowiem do nowego posoborowego
nauczania o wolności religijnej.
Tłum
przewrotny ciągle woła:
Chrystus
niech nam nie panuje!
My z
radością uznajemy,
Żeś
jest wielkim świata Królem.
Niech Ci wodze wszystkich ludów
Cześć
publicznie oddawają,
Niech
czczą mistrze i sędziowie,
Niech
Cię uzna sztuka, prawo.
Króle władzą niech się chlubią,
Jeśli
Tobie są poddani,
Poddaj
pod swą władzę słodką,
Kraj i
domy z mieszkańcami.
(Hymn Te sæculórum Príncipem)
Kochani moi! Grzechem współczesnego świata jest
to, że nie pragnie, nie chce już dostrzec swojej zależności od Chrystusowego
Krzyża, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan (por.
1 Kor 1, 23). Nie ma dla Boga miejsca w parlamentach, w szkołach, w
szpitalach czy w zakładach pracy. Tymczasem każdy, kto uświadomi sobie, że
Chrystus jest Stworzycielem i Zbawicielem, Panem Nieba i Ziemi, musi też
zrozumieć grzech liberalizmu, musi stwierdzić, że ta odmowa uznania królowania
Chrystusa w społeczeństwie jest najcięższym grzechem popełnionym od dnia
Wielkiego Piątku. To jest kolejne bogobójstwo. Jak wówczas, tłum krzyczy dziś:
Ukrzyżuj Go! Ale to się zmieni. Świat nie pozostanie liberalny na zawsze.
Sztuczne ziemskie gwiazdy, które próbują przysłonić blask naszego Pana, runą, a
wszyscy ujrzą Syna Człowieczego siedzącego po prawicy mocy Bożej i
przychodzącego w obłokach niebieskich (Mt 26, 64).
Amen.