Kazanie na V Niedzielę pozostałą po Obajwieniu Pańskim
Umiłowani w
Chrystusie Panu!
Jakże zaskakujący, wręcz
skandaliczny dla nas jest obraz siewcy, który pozwala rosnąć pszenicy i chwastom. Jego
słudzy, a wraz z nimi i my jesteśmy przekonani, że lepiej byłoby wyrwać kąkol,
wówczas to, co dobre, mogłoby się lepiej rozwijać. Te same wątpliwości
pojawiają się w naszych głowach, gdy myślimy o ludzkim życiu: czy
nie byłoby lepiej, gdyby nie działo się wokół nas tyle zła i
niesprawiedliwości? Skąd się wzięło zło na ziemi?
W Księdze Rodzaju
czytamy: Bóg widział, że wszystko, co
uczynił, było bardzo dobre (Rdz 1, 31). Z rąk Bożych nie mogło wyjść nic innego,
jak samo dobro. Jak zatem doszło do tego, że na Bożej roli, którą jest ludzkość, znalazło się zło? Wyjaśnia to nam w dzisiejszej przypowieści sam
Zbawiciel: gdy ludzie spali, nadszedł nieprzyjaciel i nasiał kąkolu wśród
pszenicy (por. Mt 13, 25). Dobrze znamy tego nieprzyjaciela, to wróg Boga i człowieka,
szatan. Usiłuje on sprowadzić nas na złą drogę, odwieść od dążenia
ku Bogu i nieustannie sieje chwast na roli umysłów i serc ludzkich.
Dlaczego Bóg, widząc kąkol obok
pszenicy, nie reaguje? Choć jak owi ewangeliczni siewcy oczekujemy, że Pan wyrwie
kąkol, to słyszymy przedziwne słowa: pozwólcie obojgu rosnąć aż do żniwa (por.
Mt 13, 30). Nie po to, aby przyzwyczaić nas do zła czy udawać, że go nie ma.
Powodem
jest nieskończona Boża miłość. Pozwala On teraz rosnąć zarówno dobrym, jak i
złym roślinom, abyśmy zbierając chwast,
nie wyrwali razem z nim i pszenicy (Mt 13, 29), czyli
żeby nie skrzywdzić tego, kogo my ludzie możemy uznać za chwast,
a w rzeczywistości okaże się być pszenicą. Łaska Boża może bowiem
dokonywać w nas rzeczy niezwykłych, sięgających do głębi naszej duszy, co
wyraża grecki termin metanoia, przemiana umysłu.
Bóg wie, że to, co dziś wydaje
się być kąkolem, może jutro przemienić się w najlepszą pszenicę. Dlatego w
niepojętej miłości nie skreśla nikogo, lecz aż do dnia żniw, do dnia śmierci, czeka
na nawrócenie i dopomaga swą łaską w przemianie. Albowiem Syn Człowieczy
przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło (Łk 19, 10). I tak Szaweł,
zawzięty prześladowca chrześcijan, który brał udział w kamienowaniu pierwszego
męczennika św. Szczepana Diakona, stał się Pawłem, najprzedniejszym apostołem
Chrystusa, który wzywa nas w dzisiejszej lekcji: Znoście jedni drugich i wybaczajcie sobie,
jeśli kto ma skargę przeciw komu: jako Pan przebaczył wam, tak i wy (Kol 3, 13).
Odkupiciel daje kąkolowi tu na
ziemi czas, by z pomocą Jego łaski przemienił się w Bożą pszenicę. Owoce łaski
widzimy w całej historii Kościoła. Są nimi tak liczni święci, którzy – pomimo przeciwności
i trudności – współpracowali z Bożą łaską i wydali plon stokrotny. Widzimy niestety
również owoce działań szatana. Nie tylko zastępy ateistów czy tych, którzy jeszcze błąkają się w ciemnościach
pogaństwa albo islamizmu (Akt
poświęcenia ludzkości Najświętszemu Sercu Pana Jezusa), ale także biednych
heretyków i modernistycznych katolików z siejącym zamęt Franciszkiem na czele, którzy zamiast mówić o odwiecznej walce między
dobrem i złem, Bogiem i szatanem, przez wszystkie przypadki odmieniają słowa dialog,
tolerancja i porozumienie. Jednak Syn Boży przyszedł na świat nie po to, aby dialogować, ale aby dać świadectwo prawdzie (J 18, 37).
Kochani moi! Dziękujmy dziś za
Chrystusową miłość i cierpliwość, za to, że nie odrzucał nas od razu, choć my nieraz
odwracaliśmy się od Niego. Módlmy się za tych, którzy błądzą, upominajmy
grzeszących, pouczajmy nieumiejętnych, dobrze radźmy wątpiącym, pocieszajmy
strapionych. Bądźmy wobec naszych bliźnich apostołami, nade wszystko poprzez nasz
dobry przykład. Wypełniajmy starannie nasze codzienne obowiązki, wskazujmy zagubionym katolikom skarbiec katolickiej Tradycji, Mszę Świętą
Wszechczasów, biskupów i kapłanów, wiernych temu, czego Kościół nauczał przez
dwadzieścia wieków. Wówczas i sami trafimy do niebiańskich spichlerzy jako
pszenica Boża i innych tam sprowadzimy.
Amen.