Kazanie na Święto Świętej Rodziny
Umiłowani w Chrystusie Panu!
Obchodzimy dziś, w niedzielę w oktawie święta Objawienia Pańskiego, święto
Świętej Rodziny. Przypomina nam ono o tym, że ludzka rodzina, mający swoje
źródło już w prawie naturalnym związek mężczyzny i kobiety, którego celem jest
zapewnienie przetrwania rodzaju ludzkiego poprzez przekazanie życia i
wychowanie dzieci, dzięki tajemnicy Wcielenia Drugiej Osoby Trójcy
Przenajświętszej zyskał wymiar nadprzyrodzony. Z woli Stwórcy małżeństwo podniesione zostało
do rangi sakramentu, aby poprzez nie małżonkowie się uświęcali, a swoim dzieciom przekazali katolicką wiarę.
Gdy tylko uświadomimy sobie, jak wielkie znaczenie ma w Bożym planie rodzina,
wówczas staje się dla nas jasne, że jako część Bożego porządku jest ona
nienawidzona przez szatana, że jako wspólnota uświęcona poprzez 30 lat tzw.
życia ukrytego Pana Jezusa w Nazarecie jest ona nieustannie obiektem ataków
ojca kłamstwa i moc ciemności. Dlatego też nas katolików nie powinny zaskakiwać
kolejne diabelskie szturmy, których celem jest zniszczenie rodziny, a które
przybrały na sile w ostatnich latach. Obserwujemy bowiem każdego dnia, iż
przysięga małżeńska jest deptana, mężczyźni stają się zniewieściali, kobiety
tracą swoją kobiecą łagodność, rodzice uczą dzieci zła, a dzieci lekceważą rodziców.
Dlaczego tak się dzieje?
Drodzy wierni! Musimy sobie uprzytomnić, iż współczesny świat prezentuje
całkowicie fałszywą wizję rodziny rodem z Dinseylandu. Rodzina to dziś
tymczasowym związek dwóch osób (kobiety i mężczyzny bądź też osób tej samej
płci), który świat chce tworzyć w oparciu o emocje, pożądanie i
„równouprawnienie” płci, które przecież ze swej natury są różne. Z kolei dzieci
liberalni ideologowie chcą „wychowywać” czy raczej hodować niczym zwierzęta bez
zasad moralnych i jakiegokolwiek odniesienia do Pana Boga. Kiedy zatem kończą
się uczucia, wówczas partnera – jak to się teraz mówi zgodnie z zasadami
politycznej poprawności – można bez problemu wymienić na innego. Kiedy dziecko
czyni źle, nie można mu zwrócić uwagi. Szatański chaos.
Tymczasem my katolicy rozumiemy, choć nie jest to łatwe, że małżeństwo i
wychowywanie dzieci jest krzyżem, że wiąże się z szeregiem wyrzeczeń, z
koniecznością okiełznania swojej pychy. Ten krzyż z biegiem lat może być coraz
cięższy, a wówczas tym bardziej szatan może nas atakować, szeptać do ucha
zachętę do buntu, do odrzucenia krzyża małżeństwa czy wychowania dzieci. Czy
możemy się przed tym uchronić? W jaki sposób powinniśmy w XXI wieku ratować
nasze rodziny przed atakami diabła i jego sług? Odpowiedź odnaleźć możemy w
dzisiejszej lekcji, która stanowi fragment listu św. Pawła do Kolosan,
opisujący w kilku zwięzłych zdaniach cnoty życia rodzinnego, których
kształtowanie jest niezbędne, aby nasze rodziny żyły wedle woli Bożej, by
wzrastały w świętości.
Św. Paweł wzywa nas, abyśmy byli pełni tkliwego miłosierdzia. Pan Bóg
doskonale wie, że wszyscy jesteśmy słabi, że grzech pierworodny okaleczył naszą
ludzką naturę. Tymczasem my ludzie tak często zapominamy, że każdy z nas
dziedziczy ten grzech od swoich rodziców i właśnie w rodzinie skutki grzechu
pierworodnego odczuwalne są tak wyraźnie. Nasze słabości i niedoskonałości,
które niekiedy potrafimy ukrywać przed obcymi, stają się szczególnie widoczne
dla najbliższych. To z kolei wywoływać kłótnie i nieporozumienia. Dlatego
Apostoł wzywa nas: Znoście jedni drugich i wybaczajcie sobie, jeśli kto ma
skargę przeciw komu: jako Pan przebaczył wam, tak i wy. Skoro Pan Bóg nam przebacza, to i my mamy obowiązek
przebaczyć tym, którzy za wyrządzoną nam krzywdę żałują i przepraszają.
Musimy przy tym pamiętać, że miłosierdzie polega na pragnieniu
dobra innej osoby. Dlatego właśnie święty Paweł mówi o kolejnej cnocie, dobroci
– czyli pragnieniu dobra. Prawdziwa miłość do waszych rodziców i do waszych
dzieci nie polega na akceptacji ich wad czy też grzechów. Wręcz przeciwnie,
grzeszących trzeba upominać, nieumiejętnych pouczać, a wątpiącym dobrze
radzić. Łatwo bowiem w imię fałszywie rozumianego miłosierdzia przymykać oczy
na grzechy naszych najbliższych, nawet i te najcięższe. Ale czy w ten sposób
czynimy im dobrze? Absolutnie nie. Utwierdzamy ich w błędzie, pozwalamy na zło,
stajemy się za nie współodpowiedzialni, a w ten sposób narażamy zarówno ich i
siebie na Bożą karę. Niech będzie dla nas przestrogą historia
starotestamentalnego arcykapłana Helego. Nie chciał on karać swoich synów za
ich grzechy. Tymczasem stawały się one coraz cięższe. W końcu Pan Bóg ukarał
śmiercią nie tylko ich, ale także ich ojca, który zaniedbał obowiązki
rodzicielskie.
Skoro jednak i my sami jesteśmy bardzo dalecy od doskonałości, od
świętości, do której powinniśmy dążyć z wszystkich sił, musimy nieustannie bić
się w piersi i uznać naszą grzeszność – stąd kolejne cnoty, o których pisze
święty Paweł: pokora, cichość i cierpliwość. Nie ma bowiem dla człowieka nic
cięższego, niż życie w otoczeniu ludzi pysznych, którzy widzą źdźbło w cudzym
oku, a we własnym nie potrafią dostrzec belki. Nie ma dla człowieka nic
bardziej przykrego, niż życie wśród ludzi złośliwych i niecierpliwych. Z kolei
człowiek łagodny i pokorny zawsze stanowić będzie serce rodziny, ponieważ szuka
nie tyle dobra własnego, co dobra bliźnich. Bez pokory i cierpliwości nikt nie
będzie w stanie dochować wierności złożonej przed Bożym ołtarzem przysiędze: ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość
małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci.
Kochani moi! Wpatrując się dziś w Świętą Rodzinę z Nazaretu módlmy się w
intencji naszych rodzin, oby ich członkowie wzrastali w cnotach i w świętości,
a w ten sposób stworzyli tarczę, która odeprze wszelkie ataki złego ducha. Ale
niech ta modlitwa nie ogranicza się do dnia dzisiejszego. Niech trwa w naszych
rodzinach każdego dnia. Bowiem rodzinie, która modli się wspólnie, nigdy nie
zabraknie tego, czego potrzebuje na drodze do nieba, czyli Bożej łaski i opieki
Najświętszej Maryi Panny. Tam zaś, gdzie wspólnej modlitwy zabraknie, żyć będą
duchowe sieroty, których łączyć może będzie jeszcze wspólny stół czy konto
bankowe, ale zginie Boża łaska, bez której nie sposób dźwigać krzyża
małżeńskiego i rodzicielskiego. Dlatego w obliczu szatańskich ataków, które
dotykają przecież także i nasze rodziny, niech wzniesie się dziś do Bożego
tronu modlitwa Kościoła Świętego: Panie Jezu Chryste, Tyś w posłuszeństwie Maryi i Józefowi,
życie rodzinne niewysłowionymi cnotami uświęcił, spraw za ich obojga przyczyną,
abyśmy przykład z tej świętej Rodziny brali i zarazem z Nią na wieki przebywać
mogli.
Amen.