Kazanie na XXII Niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego

Umiłowani w Chrystusie Panu!

Ewangelia dzisiejsza rozpoczyna się od słów, które mogą, a nawet powinny budzić przerażenie każdego uczciwego człowieka: Faryzeusze odszedłszy naradzali się, jakby Go pochwycić w mowie (Mt 22, 15). Ileż zła jest w faryzejskich sercach – widzą Chrystusowe cuda, słuchają Chrystusowej nauki, a mimo to, opętani szatańską nienawiścią do Naszego Pana, pozostają cały czas ślepi na światło Bożej dobroci i głusi na głos Bożego wołania. Jak trudno pojąć, że można być tak fałszywym i zatwardziałym!

Faryzeusze przychodzą dziś do Zbawiciela po to, by pochwycić Go w pułapkę i są pewni, że ich misterny plan tym razem musi się powieść. Jeśli na ich perfidne pytanie odpowie, że należy płacić daninę na rzecz Cezara, zostanie już za chwilę oskarżony o kolaborację z okupantem i działanie na szkodę narodu izraelskiego. Jeśli odpowie, że daniny na rzecz Cezara płacić nie trzeba, zostanie już za chwilę okrzyknięty buntownikiem i rebeliantem, z którym rzymski namiestnik musi się bezwzględnie rozprawić. Wydaje się zatem, że sytuacja jest bez wyjścia. Bez względu na to, co Pan Jezus powie, wpadnie w perfidną pułapkę.

Jednak choć po ludzku sytuacja wydaje się beznadziejna, to przecież wszechwiedzący i wszechmogący Bóg pisze prosto nawet po krzywych ludzkich liniach. Jak czytamy w Ewangelii: Jezus, poznawszy ich przewrotność, rzekł: Czemu mnie kusicie obłudnicy? (Mt 22, 18). Następnie zaś poprosił o pokazanie denara. Gdy zaś faryzeusze podali Mu monetę, odpowiadając na ich ziemskie i szatańskie pytanie, postawił im pytanie niebiańskie i boskie: czyja podobizna, po grecku eikon, znajduje się na denarze? Usłyszawszy zaś od zaskoczonych faryzeuszów, iż na monecie znajduje się podobizna Cezara, Nasz Pan udzielił odpowiedzi na ich pytanie: Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga (Mt 22, 21).

Drodzy wierni! Jakże doskonała jest Chrystusowa odpowiedź. Skierować ona powinna nasze myśli ku opisowi stworzenia człowieka. W Księdze Rodzaju czytamy bowiem, iż człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boga (Rdz 1, 26) i nie przypadkiem odnajdujemy tam to samo greckie słowo, które pojawia się w dzisiejszej Ewangelii: eikon. Każdy z nas został stworzony na obraz i podobieństwo Boga.

Cezar ma  monety ze złota i srebra, zaś monetą Boga jest twoja dusza. Wezwanie, aby oddać Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga, jest więc wezwaniem do życia w zgodzie z Bożym prawem, do współpracy z łaską uświęcającą, gdyż ostatecznym celem człowieka jest zbawienie duszy, uczestnictwo w życiu samego Boga.

W osiągnięciu tego celu z woli Bożej wspierać nas mają obowiązek dwie widzialne społeczności – Kościół oraz państwo. Jednak w naszych czasach nie brakuje niestety faryzeuszów, którzy opętani szatańską nienawiścią do Naszego Pana twierdzą, że katolikiem można być tylko w swoim domu, że Kościół nie może głosić, iż jest jedyną prawdziwą religią, bo mógłby urazić innowierców, że państwo musi być obojętne w sprawach religijnych, by zagwarantować wszystkim równość. Pod pozorem troski o człowieka, władze duchowe i świeckie wyrządzają mu olbrzymią krzywdę, w praktyce bowiem te liberalne i modernistyczne idee prowadzą prędzej czy później do ateizmu, a zatem sprowadzają dusze na drogę wiodącą do wiecznego potępienia.

Jak słusznie podkreślał abp. Marcel Lefebvre: nie ma cięższego grzechu niż zaniedbywanie Boga, niż nieokazywanie Bogu czci, niż lekceważenie Boga. Nie ma cięższego grzechu niż zapomnienie o Bogu, niż życie tak, jakby Bóg nie istniał. Co za bezsensowne błądzenie! Mówią o tym Psalmy: Dominus de caelo prospexit super filios hominum, ut videat, si est intelligens aut requirens Deum, non est usque ad unum. Pan spogląda z nieba na synów ludzkich, badając, czy jest wśród nich rozumny, który szukałby Boga. Nie ma ani jednego (Ps 13, 2-3). Czy tak nie jest i dziś? Gdzież są ludzie, którzy czczą Boga tak, jak Bóg musi być czczony, czczony w osobie Naszego Pana Jezusa Chrystusa? To jest pytanie, które musimy także sobie zadawać: Czy żyjemy wedle owego pierwszego przykazania? Czy w naszym duchu, naszym umyśle jest obecny Bóg? Czy Bóg występuje we wszystkich wydarzeniach, we wszystkich decyzjach, jakie mamy podjąć, w każdym wyborze, jakiego mamy dokonać? (Kazanie J. E. Abp. Marcela Lefebvre wygłoszone 27 czerwca 1986 r. w Écône).

Jakże aktualne i dramatyczne są te pytania dziś, kiedy na naszych oczach mają miejsce tak liczne demoniczne świętokradztwa, kiedy biskup Rzymu bierze udział w bałwochwalczych obrzędach sprawowanych w Ogrodach Watykańskich przez szamanki pląsające radośnie i padające na twarz przed posążkami bożków tuż obok grobu św. Piotra. Jakże aktualne i dramatyczne są te pytania dziś, kiedy na naszych oczach figurka pogańskiej bogini Pachamamy obnoszona jest po Watykanie w procesjach niczym Najświętszy Sakrament przez biskupów uczestniczących w tzw. synodzie amazońskim. Jakże aktualne i dramatyczne są te pytania dziś, kiedy na naszych oczach dziwny człowiek z Argentyny udziela kolejnego skandalicznego wywiadu swojemu przyjacielowi, zatwardziałemu ateiście Eugenio Scalfariemu, w którym to wywiadzie padają słowa, które u katolików powinny postawić na dęba wszystkie włosy na głowie: Jezus z Nazaretu, kiedy stał się człowiekiem, nawet jeśli był człowiekiem wyjątkowej cnoty, to nie był Bogiem [Gesù di Nazareth una volta diventato uomo, sia pure un uomo di eccezionali virù, non era affatto un Dio]

I choć watykańskie biuro prasowe po raz kolejny stwierdziło, że Scalfari nie zacytował wiernie słów Franciszka, to rodzi się pytanie: skoro wie on, iż dziennikarz raz po raz ma przekręcać jego wypowiedzi, czemu udziela mu kolejnych wywiadów? Jaki przekaz trafił do miliardów ludzi na świecie: zanegowanie bóstwa Jezusa Chrystusa czy jakiś komunikat biura prasowego, które stwierdza, że cytat był niewierny? Odpowiedź jest dla każdego myślącego człowieka oczywista, a watykański komunikat ma wyłącznie uspokoić sumienia tych katolików, których słowa biskupa Rzymu uderzające w sam fundament katolickiej wiary jeszcze oburzają. Jest ich jednak jedynie garstka.

Drodzy wierni! Zadaniem Kościoła jest szerzenie prawdziwej wiary, nie byle jakiej wiary, ale tej samej, którą nasz Odkupiciel przekazał swym apostołom, a poprzez to prowadzenie dusz do nieba i ratowanie ich przed wiecznym potępieniem. Prawdziwym miłosierdziem nie jest utwierdzanie bliźniego w błędzie, lecz prowadzenie go do prawdy. Dlatego też nie możemy milczeć, gdy od czasów Soboru Watykańskiego II najwyżsi kościelni hierarchowie  detronizują na naszych oczach Chrystusa Króla i składają rzeczy Boże na ołtarzu Cezara, kiedy widzimy ochydę spustoszenia w miejscu świętym (por. Mt 24, 15).

Jesteśmy dziś świadkami szatańskiego ataku na Kościół Święty i powierzoną mu przez Chrystusa misję uświęcania dusz. Nie wiemy, jakie koszmary może zgotować nam jutro dziwny człowiek z Argentyny, który nie chce zgiąć swych kolan przed Bogiem obecnym w Najświętszym Sakramencie, choć z taką łatwością pada na twarz przed poganami. Pewne jest tylko to, że Pan Bóg nie będzie tolerował w nieskończoność posoborowych świętokradztw i bluźnierstw przeciwko Jego majestatowi.

Kochani moi! Oddajmy dziś Bogu to, co należy do Boga, czyli nasze dusze. 

Amen.