Kazanie na Boże Ciało
Umiłowani w Chrystusie Panu!
Gromadzimy się dziś, w święto Bożego
Ciała, wokół Chrystusowego ołtarza i słyszymy z ust Pana słowa, które mogą
budzić nasze zdziwienie, których nie pojmujemy: Kto spożywa moje Ciało
i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim (J 6, 56). Po chwili jednak
uświadamiamy sobie, iż miłość Boga do człowieka jest tak wielka, że choć
zasiada w niebie po prawicy Ojca, mieszka również między nami. Ukryty, cichy,
bezbronny niczym dziecko, Więzień miłości obecny w Najświętszym Sakramencie,
który przychodzi na ołtarz, ilekroć kapłan składa Bogu Ofiarę Mszy Świętej,
uobecniając Ofiarę Kalwarii.
Zaiste Najświętszy Sakrament jest
największym spośród siedmiu sakramentów, gdyż nie tylko obdarza nas łaską, ale
zawiera w sobie samego Dawcę łaski, Pana Naszego Jezusa Chrystusa. Zbawiciel
jest w nim prawdziwie obecny w sposób fizyczny i substancjalny, Jego Ciało,
Krew, Dusza i Bóstwo, choć ukryty pod postaciami Chleba i Wina. Kto
spożywa ten chleb, będzie żył na wieki (J 6, 58). Gdy spożywamy pokarm
doczesny w pewnym sensie uszlachetniamy go, gdy zostaje on przeobrażony, staje
się częścią nas. W przypadku Najświętszego Sakramentu jest jednak zupełnie
odwrotnie. To my zostajemy uszlachetnieni, upodabniamy się do Boskiego Pokarmu.
Poprzez Komunie Świętą to my mamy zostać przeobrażeni, stajemy się bowiem
uczestnikami życia samego Boga. Z jakąż czcią powinniśmy zatem zbliżać się do
Najświętszej Hostii, w której ukryty jest nasz Zbawiciel! Czy moglibyśmy nie
zgiąć kolan przed tym, przed którym w betlejemskiej grocie klękały nierozumne zwierzęta?
Drodzy wierni! Odnówmy dziś wiarę w Realną
Obecność Chrystusa w Najświętszym Sakramencie, abyśmy dzięki silnej wierze
mogli widzieć to, czego oczy nasze przeniknąć nie potrafią. Wiara ta jest nam
potrzebna szczególnie dziś, gdy jest ona niszczona nawet przez pasterzy
Kościoła, którzy nie słuchają Chrystusowego ostrzeżenia, by nie dawać psom
tego, co święte i nie rzucać pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami
(Mt 7, 6), gdy biskup Rzymu, posoborowi biskupi i kapłani poprzez dopuszczenie
do Najświętszego Sakramentu osób żyjących trwale w grzechu ciężkim czy też
protestantów negujących Realną Obecność Pana Jezusa pod sakramentalnymi
postaciami, pozwalają na świętokradztwa, na profanowanie Najświętszego
Sakramentu.
Jak bardzo cierpi Nasz Pan wydany na pastwę ich szatańskich idei! Jak bardzo cierpi, gdy Jego Przenajświętsze ciało bezczeszczone jest przez ich diabelskie łapy! Jak bardzo cierpi, gdy widzi naszą obojętność, gdy widzi jak współpracujemy z jego oprawcami! Czy my, katolicy starający się zachować naszą świętą wiarę w XXI wieku, zapomnieliśmy już o ostrzeżeniu św. Pawła, iż: kto spożywa chleb lub pije kielich Pański niegodnie, winny będzie Ciała i Krwi Pańskiej (1 Kor 11, 27)? Czy chcemy sprzedać Przenajświętsze Ciało za srebrniki porozumienia, oficjalnej pieczęci od dziwnego człowieka z Argentyny, który nie chce zgiąć swych kolan przed Bogiem, choć z taką łatwością pada na twarz przed poganami?
Kochani moi! Pewnie wielu z nas uczestnicząc
od lat w uroczystych procesjach Bożego Ciała zadaje sobie pytanie, dlaczego
wychodzimy z Panem Jezusem na ulice? Ale czy nie powinniśmy zapytać zupełnie
odwrotnie, a mianowicie dlaczego to Nasz Pan wychodzi na nasze ulice?
Moglibyśmy powtórzyć pytanie św. Piotra:
Quo vadis, Domine?
Dokąd idziesz, Panie?
Piotrze,
gdy ty opuszczasz lud mój, do Rzymu idę,
by tam mnie ukrzyżowano po raz wtóry.
Wówczas Zbawiciel szedł do pogańskiego
Rzymu, z którego uciekał św. Piotr. Dziś idzie do naszych miast i wsi, w
których coraz mniej katolickiej wiary, a coraz więcej ziejącego nienawiścią do
Chrystusowej religii liberalizmu, diabolicznego modernizmu i materialistycznego
ateizmu, czyli współczesnego pogaństwa. Wprawdzie w Boże Ciało tak wielu ludzi
wyjdzie na ulice naszych polskich miast i wsi, po których będzie nieść się echo
eucharystycznych pieśni i świątecznej muzyki orkiestr dętych. Jednak już
niedługo wiatr zdmuchnie płatki kwiatów, którymi dzieci zdobiły drogę Pana
Jezusa, a wraz z nimi zniknie wiara i cześć wobec Boga obecnego w Najświętszym
Sakramencie, przed którym już jutro niemal nikt nie zegnie swych kolan.
Quo vadis, Domine?
Dokąd idziesz, Panie?
do Twego miasta, Twej wsi idę, by tam mnie
ukrzyżowano po raz wtóry.
Amen.