Kazanie na Objawienie Pańskie
Umiłowani w
Chrystusie Panu!
Ewangelia ukazuje nam mędrców,
którzy przybywają do Betlejem, by oddać hołd Boskiemu Dzieciątku, Słowu,
które stało się ciałem, Panu nieba i ziemi, który objawia się dziś wszystkim
ludziom, jak opisuje to introit: Oto już nadszedł Władca najwyższy: a w ręku Jego królewska
władza i moc i rządy świata. Nie wiemy, jak wyglądał początek
ich drogi. Byli niewątpliwie ludźmi, którzy nie zadowalali się swoją pozycją
społeczną i majątkiem, poszukiwali czegoś więcej, poszukiwali odpowiedzi na
fundamentalne pytania dotyczące ludzkiej egzystencji. Pewnego dnia ujrzeli na
niebie tajemniczą gwiazdę, której blask ich zaintrygował, zaczęli badać swe
księgi i stare proroctwa, aż nadszedł moment, gdy pożegnali bliskich i ruszyli
w długą podróż przez nieznane krainy, która miała ich zaprowadzić do
Zbawiciela. Chcieli odnaleźć Boga, spotkać Go, poznać i oddać Mu pokłon.
Jakże wielkiej odwagi trzeba
było, by uznać znak zapowiadanej przez proroków gwiazdy za niebiańskie wezwanie
do wyruszenia w niebezpieczną i pełną trudów drogę ku temu, co tak dalekie i
niepewne. Możemy sobie wyobrazić, jaka była reakcja ludzi na szaloną decyzję
mędrców. Ileż musiała ona wywołać szyderstw ze strony ich otoczenia, które tak
zadowolone było ze swego dostatniego i spokojnego życia w cieniu kamiennych
figur pogańskich bożków. Jakże godni politowania musieli wydawać się ci, którzy
– rezygnując z poczucia bezpieczeństwa i wygody – zdecydowali się wyruszyć w podróż ku
nieznanemu Bogu. Lecz dla mędrców pragnienie odnalezienia Boga było istotniejsze
od ludzkich kpin. Poszukiwanie prawdy było dla nich ważniejsze niż szyderstwa
pozornie inteligentnego świata.
Drodzy wierni! Nie można poszukiwać
Chrystusa i jednocześnie trwać w tym samym miejscu. Patrząc dziś na
mędrców, których nazywamy Trzema Królami, powinniśmy sobie przypomnieć, że
życie nasze jest pielgrzymowaniem do nieba, gdzie mamy się spotkać z samym
Bogiem. W naszej pełnej przeszkód i zasadzek drodze potrzebujemy jaśniejącej
blaskiem gwiazdy, przewodnika, który wskazuje prawidłową drogę do celu, dodaje nam sił i pomaga wytrwać. Tym
przewodnikiem jest światło prawdziwej Chrystusowej religii. Jest ona
niezniszczalną gwiazdą, posiadającą cudowną moc uszlachetniania ludzkich dusz,
która nigdy nie traci swego blasku, gdyż jest boskiego, a nie ludzkiego
pochodzenia.
Trzej Królowie wpatrywali się
pilnie w niebo, by nie stracić z oczu prowadzącej ich do Zbawiciela gwiazdy. A
jak my, katolicy, traktujemy nadprzyrodzony blask gwiazdy naszej świętej wiary?
Tak często nie znamy prawd Chrystusowej religii, tak często nie chcemy zgodnie
z nimi postępować. Jesteśmy religijnymi ignorantami, zmykamy oczy na blask
wskazujący drogę do nieba i błądzimy po manowcach. Mało tego, poprzez naszą
obojętność i chęć przypodobania się duchowi tego świata przywalamy na
przysłanianie blasku katolickiej wiary przez wszelkiej maści heretyków
przebranych w purpury i mitry, a tym samym tak wielu duszom uniemożliwiamy
dotarcie do Zbawiciela. Niczym nie różnimy się od pogan, którzy kpili sobie z
mędrców poszukujących Boga. Zamiast oddać Mu pokłon, wolimy wyśmiać tych,
którzy przypominają nam o czekającym na nas Zbawicielu i wieść spokojne życie w
cieniu kamiennych figur pogańskich bożków. I cóż z tego, że jak usłyszymy w
prefacji kiedy
Jednorodzony Syn Twój ukazał się w naszej śmiertelnej naturze, udzielił nam na
nowo światła swej nieśmiertelności, jeśli
przed tym udzielonym nam na nowo światłem uciekamy i wolimy żyć w ciemności?
Kochani moi! Przyłączmy się
dziś do mędrców. Bez względu na to, jak długo będziemy musieli iść
i z jakimi przeciwnościami przyjdzie nam się w życiu zmierzyć, gwiazda
naszej świętej religii pozwoli nam dotrzeć do upragnionego celu, pozwoli
nam ujrzeć Boga twarzą w twarz. Słyszeliśmy w Ewangelii, iż mędrcy wszedłszy do domu
znaleźli Dziecię z Maryją, Matką Jego i upadłszy na twarz, pokłonili się Jemu (Mt
2, 11). Na znak naszego uczestnictwa w pokłonie złożonemu Dzieciątku i my
zgięliśmy nasze kolana. Oby nie był to tylko piękny, ale pusty gest. Niech
Chrystus, Światłość prawdziwa, rozjaśni mroki naszych umysłów i serc, abyśmy Go
poznali i nigdy nie zdradzili współczesnym Herodom.
Amen.