Kazanie na Niedzielę Białą
Umiłowani
w Chrystusie Panu!
Historia apostoła Tomasza, którą opisuje
dzisiejsza Ewangelia, jest dla nas katolików żyjących w XXI wieku ważna przynajmniej z dwóch powodów. Po
pierwsze umacnia nas, gdy pośród wichrów wstrząsających całym światem doświadczamy wątpliwości i zwątpienia. Po drugie zaś, uczy nas
czym jest dojrzała katolicka wiara, o której potędze przypomina nam wszystkim w
dzisiejszej lekcji św. Jan Apostoł: Wszystko, co się narodziło z Boga,
zwycięża świat, a zwycięstwem, które odnosimy nad światem jest wiara nasza.
Któż jest, który zwycięża świat, jeśli nie ten, kto wierzy, że Jezus jest Synem
Bożym? (1 J 5, 4-5).
Drodzy wierni! Pierwszego dnia po szabacie tj. w niedzielę, w sam dzień Zmartwychwstania, wystraszeni uczniowie zgromadzili się w jednym domu, którego drzwi były jednak, jak czytamy w Piśmie Świętym, zamknięte z obawy przed Żydami. Wieść o Zmartwychwstaniu, którą o świcie przyniosły im niewiasty, a którą zdawał się potwierdzać pusty grób, w którym Apostołowie ujrzeli poskładane płótna grobowe, była tak trudna do zrozumienia, że ich umysły z pewnością buntowały się. Czy to prawda, że On żyje? Czy to możliwe, że jego zmasakrowane męką ciało powstało z martwych? I oto w tej chwili zwątpienia i niepewności staje między nimi Chrystus, ukazuje swoje ręce i bok oraz pozdrawia ich słowami: Pokój wam! Wówczas, jak czytamy w Ewangelii, uradowali się uczniowie, ujrzawszy Pana. Uradowali się, gdyż zobaczyli na własne oczy, że On żyje i uwierzyli, że naprawdę zmartwychwstał.
Pan Bóg chciał jednak, aby pośród nich
zabrakło Tomasza. Nie potrafi on uwierzyć swoim towarzyszom, gdy pełni radości
wołają: widzieliśmy Pana! Pełen wątpliwości, nie mogąc po ludzku zrozumieć
tego, co się dzieje, zaklina się: Jeśli nie ujrzę na rękach Jego przebicia
gwoźdźmi i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej w bok
Jego, nie uwierzę! (J 20, 25). Miliony, setki milinów naśladowców ma niewierny Tomasz
pośród ludzi żyjących w XXI wieku. Jak często dziś można słyszeć: Bóg każe mi uznawać za prawdę to,
czego ja nie rozumiem; każe mi wierzyć, że w Najświętszym Sakramencie jest
obecny Pan Jezus; że jest sędzią, który za dobre wynagradza, a za złe karze; że kiedyś będzie zmartwychwstanie ciał i życie wieczne. Ja
bym uwierzył, ale gdybym zobaczył na własne oczy! A mówią to ci sami ludzie, którzy trzęśliby się ze strachu i głęboko wierzyli, gdyby w telewizji usłyszeli, że po ulicach chodzą dinozaury....
W swojej dobroci Nasz Pan, aby rozwiać
wątpliwości Tomasza, które mogą być wątpliwościami każdego człowieka stojącego
wobec tajemnicy Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa, które mogą pojawiać się i
w Twoim sercu, spełnia dziś życzenie niewiernego Apostoła. Staje ponownie wśród
uczniów i mówi do Tomasza: Włóż tu palec twój i oglądaj ręce moje, i
wyciągnij rękę twoją, i włóż w bok mój, a nie bądź niewiernym, lecz wierzącym
(J 20, 27). Oto miłosierny Bóg wychodzi naprzeciw ludzkim wątpliwościom,
sceptycyzmowi, niedowiarstwu — Tomasz wkłada swoje palce w rany Zbawiciela,
przekonuje się, że On żyje, drżącymi z przejęcia rękoma dotyka Jego ludzkiego
ciała, czuje jak bije Chrystusowe serce, które w Wielki Piątek przebito włócznią.
Poruszony tym, że Jezus prawdziwie zmartwychwstał wyznaje uroczyście Jego
bóstwo, pada na kolana i woła: Pan mój i Bóg mój!
Kochani moi! Niedowiarstwo św. Tomasza nie
było przypadkowe. Dobry Bóg chciał, aby wątpiący uczeń, dotykając ran Zbawiciela,
uleczył ranę naszego niedowiarstwa. Św. Augustyn komentując dzisiejszą
Ewangelię stwierdza, iż Tomasz widział i dotykał człowieka, ale wyznawał
swoją wiarę w Boga, którego nie widział ani nie dotykał. A to, co widział i
czego dotykał, prowadziło go do wiary w to, w co do tej pory wątpił (In
Iohann., 121, 5). Zaiste większą korzyść przyniosły nam wszystkim
wątpliwości i niedowiarstwo św. Tomasza, niż wiara pozostałych Apostołów. Oto
bowiem dziś św. Tomasz dotyka Chrystusowych ran nie tylko dla siebie, ale i dla
nas. Bo przez ten tak bliski, fizyczny kontakt z Panem nie tylko sam uzyskał
wiarę, ale i utwierdził naszą wiarę w Zmartwychwstanie.
Św. Tomasz uwierzył, bo zobaczył
Zbawiciela, błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli (J 20, 29).
Już za chwilę Chrystus spocznie na ołtarzu ukryty pod postacią chleba i wina.
Wpatrując się w Hostię Przenajświętszą, widząc oczyma duszy Naszego Pana,
upadnijmy na kolana i wyznajmy: Pan mój i Bóg mój! Było bowiem zamiarem Boga
objawić się ludziom, ukrywając się zarazem, przebywać wśród nas, ale tak, aby
mogli Go spotkać ci, którzy będą Go szukać i pojąć ci, którzy będą Go
prawdziwie kochać.
Nie bądź dłużej niewiernym, lecz
wierzącym!
Amen.