Kazanie na IV Niedzielę Adwentu
Umiłowani w Chrystusie Panu!
Słuchając słów dzisiejszej Ewangelii możemy pomyśleć,
że wszechmogący Bóg poniósł klęskę. Przez
tysiące lat przygotowywał ludzkość na przyjście Syna Bożego, na Wcielenie
Drugiej Osoby Trójcy Przenajświętszej. Wybrał sobie naród, z którym na Górze
Synaj zawarł spisane na kamiennych tablicach przymierze, który wprowadził do
miodem i mlekiem płynącej Ziemi Obiecanej, do którego przemawiał przez proroków,
który składał ofiary i śpiewał psalmy w budzącej zachwyt świątyni w
Jerozolimie. A teraz musi wołać do swego ludu na pustyni przez odzianego
w wielbłądzią skórę Zachariaszowego syna – Jana. I to wówczas, gdy nad pogańskim
imperium rzymskim panuje Tyberiusz, a okupowaną przez rzymskie wojska Judeą zarządza
Poncjusz Piłat, którym naprawdę obojętny jest ten dziwny Bóg Izraela, zaś arcykapłanami
w jerozolimskiej świątyni są Annasz i Kajfasz, którzy na śmierć
skażą Jego Jednorodzonego Syna.
Rzeczywiście
rodzić może się w nas pokusa, by stwierdzić, że Bogu ze światem
nie wyszło. Przygotowywany na przyjście Zbawiciela lud izraelski zszedł z
prostej ścieżki, popadł w duchowe odrętwienie,
obojętność, oziębłość, a wręcz w grzech niewiary i bałwochwalstwa. Mało tego, my
katolicy tak często gardzimy Boża dobrocią, nadużywamy Bożej cierpliwości i
schodzimy na tę samą drogą. Ale czy jednak Bóg nie
okazuje swej wszechmocy właśnie poprzez to, iż dopełnia w tym, który współpracuje
z Jego łaską, dzieła zbawienia nawet pomimo słabości ludzkiej natury? Dlatego i
do nas św. Jan Chrzciciel woła dziś: Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki
dla Niego! Każda dolina niech będzie wypełniona, każda góra i
pagórek zrównane, drogi kręte niech się staną prostymi, a wyboiste drogami
gładkimi! (Łk 3, 4-5). Z Bożą pomocą możemy wyprostować
nawet najbardziej kręte ścieżki naszego życia.
Nie bójmy
się, że Odkupiciel zrazi się naszym błędnymi wyborami i pozostawi nas
samych na pustkowiu, skoro On sam poucza nas: Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie
przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników (Mk 2, 17). Sprawiedliwy i
miłosierny Bóg potępia grzech, a nie skruszonego grzesznika. Jerozolima została
zgodnie z zapowiedzią Pana Jezusa doszczętnie zniszczona przez Rzymian w 70
roku po Chrystusie, gdyż jak mówi Ewangelia nie poznała czasu swego
nawiedzenia, czyli odrzuciła Zbawiciela. Dziś przychodzi On ze swoją łaską i
puka do drzwi naszych serc. Obyśmy rozpoznali czas naszego nawiedzenia. Szukajmy
naszego Odkupiciela w Sakramentach Świętych, poprzez które udziela nam swej
łaski. Szukajmy Go w naszych bliźnich i do nich odnośmy się z taką miłością,
jaką chcielibyśmy Mu okazać. Szukajmy Go w naszych sercach i nie bądźmy
obojętni na Jego zbawienne natchnienia.
Kochani moi! Oczekując zbliżającego się przyjścia Odkupiciela, wznieśmy
ku niebu modlitwę: Wzbudź swą potęgę, prosimy Cię, Panie, i przyjdź, i z wielką siłą
pośpiesz nam na pomoc, aby miłosierdzie Twoje, wspomagając nas łaską,
przyspieszyło to, co wstrzymują nasze grzechy.
Amen.